Znajomość państwa Dworakowskich sięga jeszcze dziecięcych lat, kiedy to pan Franciszek jako ministrant widywał swoją wybrankę w tymawskim kościele.
- Spoglądałem na nią od dziecka. Już wtedy wpadła mi w oko i nie wypadła przez tyle lat - mówił pan Franciszek. Zakochani ślub wzięli w tej samej świątyni. Na uroczystość weselną, 87 gości wiozło czternaście bryczek. Huczne wesele odbyło się natomiast w rodzinnym domu pod strzechą w Rzymie. Od tamtej pory wiedli życie przepełnione wspólną pracą w rolnictwie oraz wychowywaniem czterech synów.
- Byliśmy szczęśliwi, dzieci dobrze się chowały i tak mijały lata. Mamy wspaniałą rodzinę, doczekaliśmy się 11 wnucząt oraz 6 prawnuków. Najmłodsza Helenka skończyła miesiąc. - mówiła pani Teresa. - Ród Dworakowskich nie wyginie! - dodała synowa jubilatów.
Napisz komentarz
Komentarze